Poszukiwany przez pabianicki sąd 36-latek z Konstantynowa Łódzkiego został zatrzymany przez kryminalnych w jednym z domków letniskowych na terenie gminy Dobroń. Oprócz kary 7 miesięcy pozbawienia wolności, którą miał odbyć za naruszenie nietykalności funkcjonariusza publicznego, mężczyzna usłyszy kolejne zarzuty – podczas zatrzymania znaleziono przy nim mefedron.
Policjanci z Wydziału Kryminalnego pojawili się na miejscu w czwartek 17 lipca 2025 roku o godzinie 9.50. Zgodnie z ustaleniami operacyjnymi, 36-latek miał przebywać na terenie jednej z posesji. Funkcjonariusze weszli przez otwartą bramę i w domku letniskowym zastali dwóch mężczyzn. Jednym z nich był poszukiwany mieszkaniec Konstantynowa.
W trakcie interwencji uwagę policjantów zwróciły trzy foliowe woreczki z białym proszkiem leżące na stole. Okazało się, że substancja należy do zatrzymanego. Narkotest wykazał, że to mefedron. Mężczyzna został przewieziony do aresztu śledczego, a jeszcze przed tym usłyszał zarzut posiadania środków odurzających. Za ten czyn grozi mu do 3 lat więzienia.
Policjanci z Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Powiatowej Policji w Pabianicach przeprowadzili dziś działania w ramach wojewódzkiej akcji „Trzeźwy piątkowy poranek”. Między godziną 6:00 a 9:00 funkcjonariusze sprawdzali trzeźwość wszystkich kierujących w wyznaczonym punkcie.
Akcja miała na celu eliminowanie z ruchu drogowego osób prowadzących pojazdy pod wpływem alkoholu. Podobne działania, prowadzone w całym kraju pod kryptonimem „Alkohol i narkotyki”, będą kontynuowane aż do końca wakacji. Jak podkreślają policjanci – są one zdecydowanie potrzebne.
Tylko w ciągu trzech godzin pabianiccy mundurowi przebadali 90 kierowców. Dwóch z nich prowadziło pojazdy mimo „wczorajszych procentów”. O godzinie 6.50 policjanci zatrzymali dostawcze Renault Master, którym kierował 54-latek. Badanie wykazało w jego organizmie 0,40 promila alkoholu.
O 8.15 zatrzymano kierowcę Iveco – 51-letniego mieszkańca powiatu kolskiego. Wynik badania alkomatem to 0,30 promila alkoholu.
Obu mężczyznom zatrzymano prawo jazdy. O ich dalszym losie zadecyduje sąd. Karą może być wysoka grzywna nawet do 30 tysięcy złotych i zatrzymanie prawa jazdy do 3 lat.
Przypominamy:
Stan po użyciu alkoholu – 0,2‰ do 0,5‰ alkoholu we krwi (lub 0,1–0,25 mg/l w wydychanym powietrzu)
Stan nietrzeźwości – powyżej 0,5‰ alkoholu we krwi (lub powyżej 0,25 mg/l)
Makarony i sałatki w chrupiących, jadalnych formach oraz letnie kompozycje pizzy. Fabryka Placka zaprasza na kulinarną ucztę pełną sezonowych nowości!
– Właśnie mijają cztery lata, odkąd istnieje Fabryka Placka – mówią właściciele włoskiej knajpki przy ul. Wileńskiej 21. – Z tej okazji postanowiliśmy rozszerzyć menu o włoskie makarony i zaproponować naszym gościom nowy sposób podania dań.
W Fabryce Placka makarony i sałatki dostaniemy w… miseczkach zrobionych z ciasta do pizzy. Taka forma podania nie tylko zaspokoi nawet największy głód, ale przede wszystkim zapewni doskonałe połączenie smaków.
Nasz sos pomidorowy, a raczej wspomnienie jego pysznego smaku, przyjechał do Pabianic wraz z nami z Sycylii. To właśnie tam mieliśmy okazję spróbować makaronu vege z lekkim, orzeźwiającym, a zarazem pikantnym i wyrazistym sosem. Odtworzenie tego niesamowitego smaku, który mieliśmy w pamięci, zajęło nam kilka miesięcy, ale udało się. Nasza Pasta Siciliana to połączenie włoskich pomidorów San Marzano i pomidorów Pelati, świeżej mięty, bazylii, czosnku, chili oraz parmezanu – zdradza pani Angelika z Fabryki Placka.
Drugą propozycją makaronową jest aksamitna Carbonara: chrupiący boczek, cebula, czosnek, pietruszka, żółtko i parmezan. Co ważne, zarówno makarony, jak i pizza, w Fabryce Placka przygotowywane są z oryginalnych, włoskich produktów.
W menu Fabryce Placka znajdziemy także sałaty: Cezar z kurczakiem, sałatkę grecką oraz sałatkę na słodko, podawaną z ananasem i tuńczykiem. Każda z tych trzech propozycji serwowana jest tu oczywiście w głębokim talerzu z pizzy.
– Na szczególną uwagę zasługują także nasze letnie smaki pizzy, jak np. Chrupiący Orient z kurczakiem, kiszonym ogórkiem, sosem BBQ w wersji Jack Daniel’s, z prażonym sezamem i szczypiorkiem – dodaje pan Dawid, współwłaściciel Fabryki Placka. – Jedną z naszych ulubionych propozycji jest także Włoska Uczta, której recepturę także przywieźliśmy z Sycylii. To połączenie pistacjowego pesto, suszonych pomidorów, ricotty, rukoli i oliwy.
Chrupiący Orient z kurczakiem, kiszonym ogórkiem, sosem BBQ w wersji Jack Daniel’s, z prażonym sezamem i szczypiorkiem
Prócz sezonowych smaków, w Fabryce Placka dostaniemy aż 50 wersji pizzy, wypiekanej na cienkim i chrupiącym cieście, w trzech rozmiarach: 26, 32 i 40 cm. Jak się okazuje, pabianiczanie w restauracji przy ul. Wileńskiej pokochali „dziewiątkę”, czyli Prosciutto z szynką parmeńską, rukolą, parmezanem i mascarpone, ale również pikantne propozycje, jak Zbójecka z jalapeno, Mafioso z jalapeno i czosnkiem, czy Diablo, łączącą ananasa z ostrymi papryczkami.
– Nasze menu pozwala trafić w gust niemalże każdego klienta, który nas odwiedza. Dla miłośników owoców morza także mamy kilka wariantów smakowych. Serdecznie zapraszamy do Fabryki Placka i do naszego letniego ogródka. Z przyjemnością doradzimy w wyborze najlepszych dla Państwa smaków – dodają z uśmiechem właściciele Fabryki Placka.
W czwartek, 17 lipca, o godzinie 14:40 strażacy zostali wezwani do pożaru samochodu dostawczego w miejscowości Stanisławów Nowy (gmina Lutomiersk). Zgłoszenie dotyczyło pojazdu płonącego na jednym z pól.
Po dotarciu na miejsce strażacy zastali rozwinięty pożar samochodu marki Mercedes. Ogień objął cały pojazd, a dodatkowo zagrożone było zboże znajdujące się na sąsiednim polu, które mogło również stanąć w ogniu.
W celu skutecznego ugaszenia pożaru podano jeden prąd piany ciężkiej. Akcja gaśnicza trwała nieco ponad godzinę i zakończyła się sukcesem – ogień nie rozprzestrzenił się na pole uprawne.
Na miejscu działali strażacy z Lutomierska, Kazimierza i Pabianic.
W czwartek po godzinie 15.00 służby ratunkowe zostały wezwane do jednego z wieżowców przy ul. Wyspiańskiego w Pabianicach. Zgłoszenie dotyczyło dziecka, które – jak twierdziła sąsiadka z bloku naprzeciwko – miało znajdować się na zewnętrznym parapecie okna na siódmym piętrze.
Na miejsce natychmiast zadysponowano zastęp straży pożarnej oraz patrol policji. Kiedy strażacy dotarli na miejsce, 5-letni chłopiec był już pod opieką swojej matki, która w tym czasie opiekowała się również dwójką młodszych dzieci.
Policjanci zbadali kobietę alkomatem – była trzeźwa. W rozmowie z funkcjonariuszami wyjaśniła, że chłopiec rzeczywiście siedział na parapecie, ale wewnętrznym, i przez okno wyrzucał zabawki.
Świadkowie są jednak innego zdania.
Dziecko praktycznie nogi miało na parapecie, mieszkam centralnie na przeciwko i wszystko widziałem. Wyrzucał zabawki i wychylał się patrząc, gdzie upadły – twierdzi nasz Czytelnik, który poinformował o tym niebezpiecznym zdarzeniu.
Kobieta była trzeźwa i została pouczona. Sprawa trafi do policyjnego zespołu ds. nieletnich.
Na szczęście nie doszło do tragedii, jednak sytuacja była bardzo niebezpieczna i wymagała natychmiastowej reakcji. Policja apeluje do rodziców o szczególną ostrożność i zabezpieczanie okien w mieszkaniach, zwłaszcza na wyższych kondygnacjach.
Minister Infrastruktury przedstawił dziś projekty zakwalifikowane do realizacji w ramach zadania „Poprawa bezpieczeństwa na skrzyżowaniach kolejowo-drogowych, w tym ich przebudowa na skrzyżowania dwupoziomowe”. Na liście znalazły się również Pabianice.
Na konferencji ministra obecny był poseł Krzysztof Habura, który zabiegał o przebudowę przejazdu kolejowego.
– Dziękuję ministrowi Dariuszowi Klimczakowi za zrozumienie naszych potrzeb i realne działania. Tak właśnie wygląda skuteczna polityka infrastrukturalna – blisko ludzi i ich codziennych spraw – napisał poseł w swoich mediach społecznościowych.
Na liście przedstawionej podczas konferencji znalazły się cztery lokalizacje: dwie w Łodzi oraz po jednej w Justynowie i Pabianicach. Według zapowiedzi ministra, przetarg w formule „zaprojektuj i wybuduj” ma być ogłoszony na przełomie września i października tego roku. Szacowana wartość inwestycji to blisko 37 mln złotych.
Kiedy pojedziemy nowym tunelem? Realny termin realizacji inwestycji to lata 2028–2029.
965 699,51 złotych – tyle dokładnie Zakład Wodociągów i Kanalizacji w Pabianicach przeznaczył na wynagrodzenia dla członków zarządu i rady nadzorczej. W 2025 roku ta kwota zapewne przekroczy milion złotych.
Wynagrodzenie dla zarządu, czyli prezesa i trzech członków tego gremium, wyniosło 823 727 złotych i wzrosło aż o 40 procent (w 2023 roku kwota wynosiła 586 976 zł). W 2025 roku wzrośnie jeszcze bardziej, ponieważ dodatkowy członek zarządu działa dopiero od maja, więc nie pobrał pensji za cały rok.
Skąd taka podwyżka?
Głównie za sprawą zwiększenia liczby członków zarządu. Władze miasta, z prezydentem Grzegorzem Mackiewiczem na czele, po wyborach samorządowych w kwietniu 2024 roku dokonały rewolucji w zarządzie ZWiK. Najważniejszą zmianą – z punktu widzenia finansów – było powiększenie składu zarządu z trzech do czterech osób. Dotychczasowy prezes Rafał Kunka został zastępcą nowego prezesa – Arkadiusza Bujacza. Członkami zarządu zostali także Marek Gryglewski i Jacek Sokalski.
Nowi członkowie zarządu
Tego pierwszego pabianiczanie znają doskonale – to prężny działacz Lewicy i były wiceprezydent miasta. Ratusz musiał opuścić po wyborach samorządowych, ponieważ Platforma Obywatelska zażądała dla siebie stanowiska zastępcy prezydenta. Znaleziono więc dla niego miejsce w ZWiK, gdzie zajmuje się budową nowej miejskiej pływalni.
Drugi z nowych członków, Jacek Sokalski, zastąpił w zarządzie Joannę Fuks i pracuje w spółce od listopada 2024 roku. 59-latek pochodzi z Piotrkowa. Wcześniej pracował w instytucjach kultury w Piotrkowie, Łodzi i Przedborzu.
W 2023 roku objął stanowisko prezesa Piotrkowskiej Spółdzielni Mieszkaniowej, ale został odwołany zaledwie po ośmiu miesiącach. Sokalski jest radnym Sejmiku Województwa Łódzkiego, wybranym z listy Platformy Obywatelskiej. To bardzo majętny człowiek – w oświadczeniu majątkowym wykazał dwa domy i siedem mieszkań.
Cztery osoby w zarządzie ZWiK – po co? To pytanie wydaje się być retoryczne.
Co ciekawe, w minionym roku zredukowano liczbę członków zarządu w innej miejskiej spółce – Zakładzie Energetyki Cieplnej. Obecnie we władzach są już tylko dwie osoby, a nie trzy jak wcześniej. Okazuje się więc, że można kierować miejską spółką w składzie dwuosobowym.
Zysk ZWiK-u
Spółka w 2024 roku wygenerowała zysk na poziomie 1 205 336 zł. Zadecydowano o wypłacie miliona złotych dywidendy, która trafiła do kasy miasta.
Pieniądze wpłynęły w czerwcu na rachunek bankowy miasta Pabianice. Zostaną przeznaczone na wkłady własne do planowanych projektów inwestycyjnych. Z chwilą wpływu na rachunek miasta nie mają oznaczonego konkretnego celu – wyjaśnia Aneta Klimek, rzeczniczka prezydenta Pabianic.
Łatwo wywnioskować, że przy mniejszym składzie zarządu dywidenda mogłaby być wyższa o około 400–450 tys. złotych. Te pieniądze również mogłyby trafić do kasy miasta – zamiast na konta członków zarządu.
We wtorek zaroiło się od policjantów na ulicy Wileńskiej. Był pies tropiący i przeszukiwanie mieszkań. Niestety, policja nie udziela informacji w tej sprawie. Co robili funkcjonariusze na Piaskach?
Do Pabianic zjechali funkcjonariusze z Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi. Pabianicka jednostka od razu odcięła się od tych działań.
– Nie prowadzimy żadnych działań. Może inne służby – poinformowała podkom. Agnieszka Jachimek z KPP Pabianice.
Tymczasem po ul. Wileńskiej do godzin popołudniowych kręcili się tajniacy, obserwowali teren z nieoznakowanych samochodów. Otrzymaliśmy informacje, że policjanci chodzili po mieszkaniach z psem tropiącym. Niestety, wszystko owiane jest wielką tajemnicą. Z biura prasowego KWP w Łodzi otrzymaliśmy jedynie lakoniczną odpowiedź:
– Działania były prowadzone przez funkcjonariuszy Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi. Na chwilę obecną nie możemy udzielić więcej informacji. Komunikat w tej sprawie zostanie opublikowany wkrótce – poinformowała kom. Edyta Machnik
z Zespołu Prasowego KWP w Łodzi.
Sprawą pobicia w Dłutowie zajęli się twórcy Kanału Kryminalnego. Poszkodowany zarzuca policji „próbę zamiecenia sprawy pod dywan”.
Do pobicia doszło 29 czerwca w Dłutowie. Poszkodowany student wracał z kolegą ze stacji benzynowej. W rozmowie z reporterem tłumaczy, że po egzaminach chciał się odstresować, więc wypili po dwa piwa. Kiedy wracali do domu, przejechał obok nich samochód. Mężczyzna podróżujący autem jako pasażer zaczął krzyczeć, że są zbyt głośni. Po krótkiej wymianie zdań wysiadł z pojazdu i pobił studenta. Po ciosie w twarz młody mężczyzna upadł na chodnik i stracił przytomność na kilkanaście minut.
Sprawa została zgłoszona do prokuratury. Dotyczy ciężkiego pobicia oraz niewłaściwego zachowania interweniujących policjantów. Poszkodowany twierdzi, że funkcjonariusze próbowali odwieść go od zgłoszenia przestępstwa, a nawet od wezwania karetki pogotowia. Ambulans co prawda przyjechał, ale nie zabrał poszkodowanego. Ten podobno sam odmówił pomocy lekarskiej. Dopiero po kilku godzinach trafił do szpitala, gdzie przeszedł poważną operację – trepanację czaszki po wystąpieniu krwiaka.
Mężczyzna twierdzi, że sprawca pobicia to strażak ochotnik, który zna się z lokalnymi policjantami. Jego zdaniem to właśnie znajomość z funkcjonariuszami miała wpłynąć na przebieg interwencji.
Policja odpiera zarzuty. Sprawą zajmie się prokuratura.
Wnętrza, które emanują spokojem i równowagą, to coraz popularniejszy trend w przypadku aranżacji mieszkań i domów. Jeśli szukasz sposobu na urządzenie przestrzeni bez zbędnego przepychu, a jednocześnie zależy Ci na przytulności postaw na styl japandi. To połączenie dwóch kierunków wnętrzarskich – japońskiego minimalizmu oraz nordyckiego ciepła i praktyczności.
Czym jest styl japandi?
Styl japandi łączy dwie estetyki — japoński minimalizm, który bazuje na prostocie, przestrzeni i równowadze, oraz skandynawski pragmatyzm, oparty na komforcie i naturalnych materiałach. Efektem tego połączenia są wnętrza pozbawione zbędnych dekoracji, ale dalekie od surowości. To przestrzeń, gdzie najważniejszą rolę odgrywa światło, faktura i wygoda użytkowania. W praktyce styl japandi skandynawski oznacza aranżację, która promuje spokój, ład i autentyczność.
Czym dokładnie cechuje się styl japandi?
Podstawą stylu japandi są naturalne materiały. We wnętrzach urządzonych zgodnie z nim dominuje drewno w różnych odcieniach – od jasnego dębu po ciemniejsze gatunki. Towarzyszy mu len, bawełna, wełna oraz ceramika.
Salon w stylu japandi czy inne pomieszczenie wyróżnia się tym, że wykończony jest w stonowanej kolorystyce beżów, ciepłych brązów oraz odcieni szarości i złamanej bieli. Do tego cechą charakterystyczną tego typu aranżacji jest to, że wnętrza są mniej zagracone, ale zachowują przytulność dzięki odpowiedniemu doborowi tekstur i faktur. Ten minimalizm w stylu japandi wynika ze świadomego ograniczenia przedmiotów do tych niezbędnych, co ułatwia utrzymanie porządku i podkreśla funkcjonalność przestrzeni. Każdy znajdujący się w niej element pełni określoną rolę i nie jest przypadkowy.
Jak urządzić mieszkanie w stylu japandi? Krok po kroku
Aby urządzić mieszkanie w stylu japandi postaw w nim na meble o niskiej, prostej formie. Najlepiej, aby były one wykonane z naturalnego drewna. W ich przypadku zamiast ilości postaw na jakość, wygodę oraz ergonomie.
Styl japandi charakteryzuje się również specyficznym oświetleniem. Aranżując zgodnie z nim pomieszczenia postaw więc na miękkie światło – lampiony i lampy wyposażone w abażury wykonane z tkanin, które rozpraszają je równomiernie. Unikaj natomiast zimnych, punktów oświetleniowych. Zamiast nich wybierz delikatne lampy podłogowe i stołowe.
Choć styl japandi jest minimalistyczny, nie oznacza to, że musisz rezygnować we wnętrzach z dodatków. Wybieraj jednak te, które będą podkreślać ich naturalny charakter. Rośliny doniczkowe, ceramika w neutralnych barwach i lniane tekstylia wprowadzą ciepło i fakturę, nadające przestrzeni wielowymiarowość.
W przypadku ścian możesz zastosowac klasyczne farby w stonowanych kolorach. Ciekawym rozwiązaniem są również panele ścienne drewnopodobne, które znajdziesz w ofercie sklepu Kronodom. Ich montaż jest prosty i pozwala dodać wnętrzom głębi oraz wprowadzić do nich kolejny naturalny akcent. Dzięki nim ściany staną się harmonijnym tłem dla reszty aranżacji pomieszczenia.
Jak wykorzystać panele ścienne drewnopodobne aranżując wnętrza w stylu japandi?
Urządzając salon w stylu japandi możesz wykorzystać panele za kanapą lub telewizorem. Ich zamontowanie na ścianie pozwoli Ci w prosty sposób wyodrębnić w pomieszczeniu przestrzeń wypoczynkową.
Sypialnia w stylu japandi będzie z kolei doskonale prezentować się z panelami ściennymi zamontowanymi za łóżkiem, które będą alternatywą dla klasycznego zagłówka i wyraźnie ocieplą wnętrze. Z kolei przedpokoju drewnopodobny materiał sprawdzi się podwójnie – jako ochrona ścian i sposób na przytulne powitanie domowników i gości.
Styl japandi to propozycja dla tych, którzy szukają równowagi między minimalizmem a ciepłem wnętrza. Jeśli chcesz wprowadzić go do swojego wnętrza, zacznij od mebli i oświetlenia, uzupełnij je naturalnymi dodatkami, a na ściany wybierz panele drewnopodobne, które możesz zamówić w sklepie internetowym Kronodom.