Sanepid nałożył w tym roku ogromne kary finansowe na właścicieli sklepów z dopalaczami.
Jak podaje Małgorzata Sumińska, Inspektor Sanitarny w Pabianicach, kary administracyjne nałożone na firmy prowadzące sprzedaż środków zastępczych wyniosły ok. 4 mln złotych.
– Potrafiłam ściągnąć tylko 400 tys. zł. Są to firmy, które szybko się likwidują, właściciele nie podsiadają żadnego majątku, dlatego ta egzekucja jest nieskuteczna – tłumaczyła Małgorzata Sumińska podczas sesji Rady Powiatowej w Pabianicach.
Radny Paweł Kania zarzucił służbom opieszałość i niewłaściwą walkę z dopalaczami. – Bardzo źle się dzieje. To kupa pieniędzy, która ma zasilić budżet, ale chyba nie o to chodzi. – Służby powinny czuwać i śledzić, gdzie to zagrożenie występuje.
Powiatowy inspektor tłumaczyła, że tym stanie prawnym nic innego zrobić nie można.
– Kontrolujemy zawsze kiedy jest potrzeba. Kontrole odbywały się nawet w niedzielę. Ja do prezesów tych firm piszę, że nie mogą tak działać. Nawet policja nie może sobie poradzić – mówiła Sumińska.
Problem leży też po stronie właścicieli lokali, którzy wynajmują firmom pomieszczenia na prowadzenie działalności.
– Pani właścicielka pawilonu, która przez dwa lata wynajmowała lokal powiedziała, że kasa jest najważniejsza – podsumował szefowa pabianickiego Sanepidu.
W ostatnim czasie 24-godzinne patrole przed sklepami z dopalaczami pełnili funkcjonariusze policji.
W jakim jezyku jest napisany ten artykuł?
Zdecydowanie autor tego artykułu zażył (w celach naukowych) jedną z „substancji zastępczych”