Miejski Zakład Komunikacyjny, strażnicy oraz hycel zaangażowali się w pomoc pabianiczaninowi, który wyraźnie przesadził z alkoholem. Początkowo sytuacja wskazywała na to, że mogło mu stać się coś złego…
Wczoraj około godz. 13.40 kierowca autobusu stojącego na krańcówce autobusowej zauważył leżącego mężczyznę. W jego pobliżu biegał pies. Powiadomiony o tym dyspozytor MZK zwrócił się z prośbą o interwencję do straży miejskiej. Na miejsce wysłano patrol.
– Zwierzę nie pozwoliło nam podejść do swojego właściciela. Stało się to możliwe dopiero wtedy, gdy na miejscu pojawiła się osoba zajmująca się łapaniem psów. Finalnie okazało się, że 36-latkowi pomoc nie jest potrzebna – wyjaśnia dyżurny Sławomir Gitner.
Od pabianiczanina czuć było alkohol, mężczyzna miał też problem z utrzymaniem równowagi. Strażnicy miejscy odwieźli go do miejsca zamieszkania.
REKLAMA