Choć pierwsze kroki na parkiecie stawiał jako koszykarz, prędko jednak przekonał się, że zamiast po nim biegać woli tańczyć. I to w jakim stylu!

Przed dwoma tygodniami Dawid Grzelczak, uczeń Zespołu Szkół nr 2 wraz ze swoją partnerką Dominiką Kowalczyk wytańczyli pierwsze miejsce w Ogólnopolskim Turnieju Tańca Towarzyskiego „Fast-Step” Motion 2016 w Warszawie. W ubiegłą sobotę rywalizowali z najlepszymi podczas kolejnego konkursu w Krakowie. Zajęli 10 miejsce wśród 50 par.

– Niestety nie udało się stanąć na podium, ale wynik mimo wszystko zadowalający i dobrze prognozujący na następne turnieje  – relacjonuje tancerz. – Zdobyliśmy finał z Walca Wiedeńskiego, więc stanowczo nie ma się czego wstydzić.

Jak rozpoczęła się przygoda Dawida z tańcem towarzyskim?

– Taniec zaproponował przyjaciel rodziny po tym, gdy przestałem trenować koszykówkę – opowiada 18-latek.

Przeglądając internet w poszukiwaniu szkoły trafił na Es-Kadrę z Pabianic, prowadzoną przez Martę i Piotra Włodarczyków, mistrzów Polski w tańcu towarzyskim z 2009 roku.

– W wieku 15 lat nie czułem się w tańcu zbyt pewnie, było to wyzwanie – wspomina. – Lubię wyzwania i dlatego tam poszedłem.

Okazało się jednak, że grupa 15-latków była dla niego wówczas zbyt zaawansowana, więc pierwsze taneczne kroki stawiał wśród 7 i 8-letnich dzieci. Jednak dzięki ciężkiej pracy Dawidowi udało się nadgonić zaległości i zacząć trenować z równolatkami. Kiedy poznał pierwszą partnerkę wtedy też zaczęła się jego przygoda z turniejami.

– Szybko zdobyliśmy wyższą klasę, jednak po pewnym czasie przestaliśmy tańczyć wspólnie – mówi Dawid. – Wtedy spróbowałem tańca z Dominiką, która jest moją partnerką do dziś.

Klasy sportowe w tańcu towarzyskim uporządkowane od najniższej do najwyższej: „E”, „D”, „C”, „B”, „A” i „S”. Wśród dzieci wyróżnia się również klasy „H”, „G” i „F”.

I to właśnie z nią Dawid podróżuje po kraju, biorąc udział w kolejnych ogólnopolskich turniejach. Obecnie tańczą w klasie „C”. Poza podziałem na klasy taniec towarzyski dzielimy również na dwa style – standardowy i latynoamerykański, każdy po pięć tańców. W których lepiej czuje się pabianiczanin?

– Osobiście preferuję tańce standardowe, jednak tańczę „dziesiątkę” – przyznaje uczeń „Elektryka”. – Wychodzę z założenia że nie ma co się ograniczać do jednego stylu, tym bardziej na moim etapie rozwoju.

Rywalizacja na takim poziomie nie jest łatwa. Aby dotrzymać kroku najlepszym tancerzom w Polsce trzeba dużo ćwiczyć. Dawid i Dominika trenują przynajmniej kilkanaście godzin w tygodniu. Co jakiś czas biorą również udział w szkoleniach prowadzonych przez tancerzy z osiągnięciami na szczeblu światowym.

– Nic z naszych osiągnięć nie miałoby miejsca gdyby nie nasi trenerzy – opowiada tancerz. – Mają świetne podejście, cierpliwość i ogromną wiedzę na temat tańca, którą potrafią przekazać.

Zdobywanie nowych umiejętności  i dalsze doskonalenie układów rozbudzają w młodym tancerzu coraz większą pasję.

Taniec jest odskocznią od rzeczywistości. Pasją, bez której człowiek jest pusty. Kiedy wchodzę na salę i zaczynam trenować, tańczyć, wszystkie problemy i przemyślenia odchodzą na bok. Wtedy jestem tylko ja moja partnerka i taniec. Nic więcej się wtedy nie liczy.
REKLAMA
Subskrybuj
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments