Michał Michera poleciał do Hollywood zgarnąć główną nagrodę w prestiżowym konkursie dla ilustratorów. 

2 kwietnia pabianiczanin wygrał konkurs Writers & Illustrators of the Future, który jest organizowany od 28 lat. Oficjalne wręczenie nagród odbyło się w Wilshire Ebell Theatre w Los Angeles.

– To najlepszy dzień w moim życiu. To jest mój Amerykański sen i nie chcę się budzić – powiedział po ogłoszeniu oficjalnych wyników.

Michał główną nagrodę Golden Brush Award wywalczył ilustracją stworzoną na potrzeby powieści „The Drake Equation” (autor: C.L. Kagmi). Za zwycięstwo otrzymał 5 tysięcy dolarów. Organizatorzy opłacili też koszty przelotu i tygodniowego pobytu w Kalifornii. Pabianiczanin mieszkał w hotelu z widokiem na słynny Hollywood Sign.

Zwycięska ilustracja

Gdy tylko dowiedziałem się o konkursie organizowanym w Los Angeles, który może pozwolić mi spełnić kilka marzeń jednocześnie, wiedziałem że – Gdy tylko dowiedziałem się o konkursie muszę go wygrać. I zrobiłem to – mówi 26-letni artysta. –  Typowałem siebie jako głównego zwycięzcę. Dlaczego? Właściwie powinienem powiedzieć, że to nie tyle co pewność siebie, a przekonanie o sile moich umiejętności oraz świadomość pracy jaką włożyłem w że poziom jaki zaprezentowałem jest wysoki. Niewielkie wątpliwości miałem aż do ostatniego momentu, gdy konkursową ilustrację.  Jestem perfekcjonistą i zawsze czuję, że mógłbym poprawiać swoje dzieła w nieskończoność.  W tym przypadku wiedziałem jednak oficjalnie wyczytano moje nazwisko przed publicznością.

Obawy były jednak niepotrzebne. Jak się później okazało, ilustracja Michała zebrała gigantyczną przewagę głosów, jaka nie zdarzyła się jeszcze podczas niemal 30-letniej historii konkursu dla artystów. Pabianiczanin w ścisłym finale pokonał 12 konkurentów, którzy na galę wręczenia nagród przyjechali z całego świata. Jak wyglądała droga na szczyt Hollywood Hills?

Michał, w świecie ilustratorów bardziej znany jako Michael Michera od najmłodszych lat interesował się zwierzętami i historią życia na Ziemi.

– Szybko nauczyłem się czytać i już jako dziecko potrafiłem brnąć wielokrotnie przez ten sam rozdział z niesłabnącym entuzjazmem. Sprawiało mi to ogromną przyjemność, gdyż strony książek wypełnione były fantastycznymi ilustracjami – wspomina pabianiczanin. – Nie mogłem wystarczająco nacieszyć nimi oczu. Żeby w pełni dać upust pasji, wykształciła się we mnie potrzeba własnoręcznego odwzorowywania przyrody. Często tworzyłem własne wersje różnych organizmów używając wyobraźni, bo już wtedy wolałem kreować swoje wizje. To jest bardzo podobne do tego, co robię teraz i właśnie to stało się moim sposobem na życie.

Później przyszła fascynacja filmem. Zainspirowany amerykańskimi obrazami, zaczynał od rysowania dinozaurów obejrzanych w „Parku Jurajskim”. Następnie młody rysownik odkrył serię „Obcy”. Ksenomorf, pozaziemska istota stworzona na potrzeby filmu przez plastyka Hansa Rudolfa Gigera, zrobiła na nim największe wrażenie. Wtedy zaczęła się żmudna nauka, z ołówkiem w ręku.

– Zanim zacząłem wprowadzać techniki cyfrowe do swojej twórczości, uważałem się bardziej za rysownika niż malarza. Używałem głównie ołówków i cienkopisów. Bardzo polubiłem amerykańskich twórców komiksowych. Pierwszy prawdziwy kontakt ze sztuką cyfrową miałem na pewno jeszcze przed ukończeniem szkoły podstawowej. To był moment, gdy zafascynowany możliwością tworzenia na komputerach sprawdzałem różne programy do tworzenia animacji, obrazów, całych gier czy komponowania dźwięków – wspomina swoje początki. – Internet dopiero się rozwijał i nadal wygodniej było kupić książkę, żeby czegoś się nauczyć. Miałem szczęście, bo trafiłem w sklepie na tytuł, który mnie akurat interesował. Był to poradnik do tworzenia animacji. Świetna inwestycja w siebie jak na dwunastolatka!

Obecnie artysta z Pabianic chętnie korzysta z programów 3D. Szczególnie z tych, które pozwalają formować model na podobieństwo mas rzeźbiarskich. Podstawą w jego pracy jest malarstwo cyfrowe. Od tradycyjnego różni się szybkością uzyskiwania efektów, ale nadal wymagana jest wiedza o tym, jak funkcjonują farby i techniki malarskie.

Michał po przylocie ze Stanów ma już plany na dalszy rozwój.

Marzę, aby kiedyś zaprojektować prawdziwą maszynę, robota lub urządzenie, które będzie zmieniało świat na lepszy. Będę dążył do tego, aby moja sztuka miała wpływ nie tylko na świat filmowy i wirtualny – zapowiada artysta. – Ponadto mam w planach osobisty projekt. Będzie to moja futurystyczna wizja życia na Ziemi zaprezentowana w formie ilustracji. Oryginalna historia opowiedziana obrazami.

Zobacz wideo jak Michał odbiera nagrodę:

REKLAMA
Subskrybuj
Powiadom o
1 Komentarz
najstarszy
najnowszy
Inline Feedbacks
View all comments

Gratulacje!