Strona główna Sport Piłka nożna Orzeł ma sposób na Włókniarz

Orzeł ma sposób na Włókniarz

6

Piłkarze z Parzęczewa na wiosnę są niepokonani. Wczoraj pokonali u siebie nasz Włókniarz i zepchnęli „zielonych” z ligowego podium, ale na zwycięstwo nie zasłużyli.

Orzeł Parzęczew – Włókniarz Pabianice 2:1 (1:1)

Bramki: 1:0 – Mateusz Dudka (bramka samobójcza) 1. min, 1:1 –  Grzegorz Gorący 27. min, 2:1 – Kamil Gławęda 56. min.

„Zieloni” wykartkowani po meczu ze Stalą do Parzęczewa udali się w zaledwie 13-osobowym składzie. Przymusowo pauzować musieli bowiem Stępiński, Urbaniak, Kacprzyk i Stelmasiak. Dodatkowo choroba zatrzymała Olejnika, a uczelnia Madaja. Dopiero po rozpoczęciu meczu na mecz prosto z pracy dotarł natomiast Patryk Olszewski i po rozgrzaniu się już w 25. min zmienił Patryka Sumerę, który daleki jest od optymalnej formy. Sam Olszewski także po kontuzji kolana nie przypomina zawodnika z jesieni.

Gdy „Ucho” wchodził na boisko Włókniarz przegrywał 0:1. Już w 30 sekundzie spotkania bowiem Dudka próbując przeciąć zagrywaną wzdłuż bramki do Tomasza Czajkowskiego piłkę popisał się efektownym „swojakiem” umieszczając piłkę w samym okienku. Były podstawowy zawodnik III-ligowego MKS-u Kutno – Czajkowski, podobnie jak jesienią, był najjaśniejszą postacią w ekipie gospodarzy.

Po szybkim objęciu prowadzenia przez gospodarzy to Włókniarz dominował na boisku. Bramkę wyrównującą udało się zdobyć w 27. min, gdy podanie Grzejdziaka wykorzystał Gorący. Wtedy gra „zielonych” zaczęła się zazębiać i wydawało się, że bramki jeszcze przed przerwą są kwestią czasu.

Tak się jednak nie stało, a dziesięć minut po wznowieniu gry pabianiczanie po rzucie rożnym w zamieszaniu podbramkowym stracili drugą bramkę. – Zdobyta bramka wyrównująca spowodowała, że nasza gra zaczęła dobrze wyglądać i widać było, że napędziła ona drużynę. Niestety po przerwie wyszliśmy rozkojarzeni i straciliśmy drugą bramkę – mówi trener Włókniarza.

Po zdobyciu drugiej bramki przez rywali zaczęło się pół godziny „walenia głową w mur”. Rywale stosowali taktykę byle dalej od swojej bramki, a pabianiczanie grając pod presją uciekających wraz z czasem punktów zaczęli grać nerwowo i niedokładnie. Mimo tego Włókniarz miał sporo klarownych okazji, ale był całkiem na bakier ze skutecznością. Sam Grzejdziak mógł skompletować hat-tricka, a dwie kolejne okazje miał także Kozłewski.

Do siatki rywali trafić się jednak nie udało i trzecia porażka w sezonie (druga na wiosnę) stała się faktem. Orzeł natomiast po raz kolejny odebrał „zielonym” punkty. Przypomnijmy, iż jesienią Włókniarz prowadził przy Grota-Roweckiego 2:0, by po bramce w 95 min stracić dwa punkty remisując 2:2.

– O ile Andrespolia wygrała mecz z nami umiejętnościami piłkarskimi, to ta porażka boli, bo rywale nie zasłużyli na trzy punkty – ocenił trener Jacek Włodarczewski. – Niestety ostatnie mecze kładą cień na nasze dokonania i ciężką pracę z jesieni, ale ten kto śledzi naszą sytuację wie, co stało się zimą – nie kryje żalu szkoleniowiec.

Włókniarz: Rzeźniczak – Klimek, Rutkowski, Piotrowski – Sumera (25. min, Olszewski), Dudka, Rudzki, Grzejdziak (70. min, Dobroszek), Gorący – Kulik, Kozłewski.

Za „zielonymi” najtrudniejsze starcia w sezonie. Po zimowych osłabieniach zespół z Pabianic nie zdołał przeciwstawić się najgroźniejszym rywalom w walce o awans. W meczach z wyprzedzającymi obecnie pabianiczan w tabeli Andrespolią, Stalą i Orłem „zieloni” zdobyli tylko 1 z 9 punktów. Obecnie do lidera tracimy już 10 punktów i jasne jest, że kwestię awansu trzeba odłożyć, miejmy nadzieję, że o rok.

Ciekawą kwestią jest liczba rzutów karnych jakie „otrzymały” od sędziów zespoły z czołówki. Orzeł i Włókniarz w 5 meczach miały podyktowane po jednym rzucie karnym, Andrespolia miała ich 4, a Stal aż 6.

Aktualna tabela za 90minut.pl:

REKLAMA
6 komentarzy
najstarszy
najnowszy
Inline Feedbacks
View all comments

najwyższy czas pomyśleć o zmianie trenera

Zmień sobie mózg!

Nie było we Włókniarzu tak dobrego trenera od lat a ty wyjeżdżasz z takim tekstem, BRAWO!

Orzel byk slabszy… Szkoda, ze nie wspomnieliscie o tym,ze w drugiej polowie „zieloni” nie storzyli praktycznie zadnej sytuacji a orzel mial 2 stoprocentowe i znwczna przewage czego nie mozna powiedziec o pierwszej polowie. Ale zyjcie w przekonaniu, ze byliscie zdecydowanie lepsi 😉

Pabianice to były mocne ale w gębie. grać nie gadać!

puki nie bedzie sponsora to nic tu nie bedzie.szzkoda ze pan Furman nie jest milosnikiem pilki